Moda to nie tylko noszenie ubrań, które chronią nas przed zimnem, deszczem i słońcem. To co nosimy może być komunikatem: wyrazem buntu lub chęcią przynależenia do jakiejś grupy. Stroje sprzed dekad są pamiątką po przemianach społecznych, kulturalnych i ekonomicznych. Ubrania to nie tylko kawałki materiału zszyte ze sobą wedle określonego schematu – mogą pobudzać wyobraźnię i dać upust kreatywności projektantów.
Pierwsze domy mody w Europie pojawiły się już w pierwszej połowie XIX wieku. Na teren Polski przybyły w latach 60. XIX wieku. Najstarszym z nich był Dom Mody Herse, który działał w stolicy od 1868 r. Na półkach sklepów zaczęły się pojawiać magazyny dedykowane kobietom. Pojawiały się w nich porady dotyczące wyglądu i dbania o siebie. Najstarszym pismem jest Bluszcz, który zaczął ukazywać się w 1865 roku. W XX wieku wychodziło wiele publikacji skierowanych do pań, np. Przyjaciółka, Kobieta i Życie, Zwierciadło.
Szalone lata 20.
Lata dwudzieste ubiegłego wieku były naznaczone wieloma przemianami społecznymi. W poprzednim stuleciu przewidywano inny strój na każdą porę dnia – lata 20. to zmieniły. Wprowadzono tak zwany styl swobodny, który przewidywał jeden wygodny ubiór na cały dzień. Panowie zmienili fraki na smokingi, mogli też nosić wełniane swetry, pumpy (sportowe spodnie zapinane pod kolanami i marynarki o kroju angielskim. Niestety rozwój mody został zatrzymany przez Wielki Kryzys z 1929 roku.
Lata 30.
Kryzys gospodarczy i początek lat 30. to czas panowania stylu chłopczycy, który niestety nie utrzymał się na długo. Chłopczyca na krótki czas pozwoliła kobietom nie nosić gorsetu. Dominował styl prosty, który upowszechnił się wśród mas. Po raz pierwszy pojawiła się możliwość kupowania gotowych strojów z katalogu. Z drugiej strony tworzono modę luksusową, ekscentryczną i kobiecą. Za ideały uznawano Elisę Scharpelli i Madeleine Vionnet. Z kolei amerykański krawiec, Main Bocher (znany jako Mainbocher), przywrócił do łask zmodyfikowany gorset, a prym zaczęła wieść sylwetka klepsydry.
Lata 40.
Ta dekada upłynęła pod cieniem wojny. Paryż nadal próbował powrócić do świadomości ludzi, jako stolica sztuki i elegancji. Jednak tym razem to amerykańscy krawcy i projektanci wiedli prym wśród klienteli. Zamiast szyć wytworne i ekstrawaganckie kreacji, twórcy czerpali inspirację ze stylu swobodnego. W tamtych czasach przywiązywano wagę do tego, aby ubrania były bardziej funkcjonalne niż piękne i eleganckie.
Lata 50.
W tej dekadzie skupiono się na podkreśleniu wąskiej talii i uwydatnieniu bioder oraz biustu. Pod spódnice zakładano dodające objętości biodrom halki, a talię podkreślano szerokim pasem. Taki kształt promowała diorowska kolekcja New Look. Wtedy pojawił się też stanik bez ramiączek, który był odpowiedzią na popularne w tamtym okresie sukienki z odkrytymi ramionami. Francuska projektantka Coco Chanel zaprezentowała kobietom ponadczasowy klasyk – czarną pikowaną torebkę na łańcuszku.
W latach 50. w Polsce powstała pierwsza subkultura – bikiniarze. Nazwa wzięła się od amerykańskich bitników. W różnych częściach Polski byli znani pod różnymi imionami: w Poznaniu nazywano ich ekami, a w Krakowie dżollerami. Inne synonimy to mandoliniarze, merynosi, bażanty. Ich strój charakteryzował marynarka z szerokimi ramionami, wąskich spodniach, butach na grubej podeszwie, fryzurze na mandolinę (dłuższe włosy zaczesane do tyłu), kolorowe skarpetki w paski i krawaty ze skąpo ubranymi dziewczynami.
Lata 60.
W tym czasie królowały sukienki o prostym kroju, żakiety i płaszcze w pastelowych kolorach. Popularne też były odcienie czerni, bieli, czerwieni, granatu, zieleni i szarości. Na materiałach pojawiły się geometryczne wzory. Spódnice i sukienki przyjęły krój litery A. W tej dekadzie popularność zyskały szerokie spodnie i spódnice typu mini. Buty miały niski obcas lub były płaskie. Wśród dodatków znajdziemy pawie pióra, rajstopy w żywych kolorach i długie kolczyki. Na przełomie lat 60. i 70. narodził się styl hippisowski.
Lata 70.
Na samym początku ubierano się w stroje w stylu hippisowskim. Popularne były spodnie dzwony, kolorowe koszulki i długie barwne sukienki. Przemysł filmowy wylansował modę na długie rękawiczki, sukienki w grochy i buty na platformach. Wśród dodatków znajdziemy futrzane kamizelki, elementy łączące drewno i metal, biżuterię etniczną, różnorakie korale, kryształy, paciorki i rzemyki. Na mieście nie można było się pojawić bez długich kozaków i małej torebki na zatrzask.
Lata 80.
W tych latach na ulicach dominowały mini spódniczki w wyrazistych kolorach, poduszki na ramionach marynarek, bufiaste rękawy, jaskrawe kolory i plastikowa biżuteria. Coraz modniejszy stawał się jeans, legginsy, tuniki i swetry typu oversize. Gadżetem, który każdy chciał, był kultowy Walkman firmy Sony. Cienie do powiek tak, jak i ubrania musiały być wyraziste. Wśród nich królowały odcienie niebieskiego, fioletu lub różu. Łączono go z mocnym eyelinerem. Usta malowano metalicznymi szminkami, a policzki podkreślone mocnym różem.
Lata 90.
Upadek żelaznej kurtyny w 1989 roku przyniósł upragnioną wolność. Do kraju zaczęły napływać pożądane towary z Zachodu. Inspiracje modowe czerpano z serialu Beverly Hills 90210, gdzie bohaterowie nosili jeansy w jasnym odcieniu błękitu. Poza tym noszono buty na platformach wzorem wokalistek ze Spice Girls, crop topy w stylu Britney, flanelowe koszule, spodnie biodrówki, sztruksy, aksamit, spinki motylkowe i zakolanówki.
W tamtych czasach, najpopularniejszą formą chodzenia na zakupy było odwiedzanie lokalnych giełd, bazarów lub rynków. Czasami za stoisko służyła folia rozłożona na chodniku z rozłożonym na niej towarem. Zanim na ziemiach polskich pojawiły się wszechobecne centra handlowe i sieciówki, bazary i targowiska stanowiły okres przejściowy między komunizmem a kapitalizmem. To właśnie na nich rodzili się pierwsi przedsiębiorcy i właściciele małych firm. Mimo że lata 90. są zapomnianą epoką w polskiej modzie, to nie należy nigdy o nich zapominać.